Efekty różne i podłużne zakupu Activision przez Microsoft
Wstęp
Jak już opisywałem ostatnio, Microsoft złożył ofertę publiczną na włączenie holdingu Activision Blizzard King w swoją korporację. Jedni zwiastują przez to koniec pewnej ery w grach, inni pokładają nadzieję, że firma w końcu dźwignie się z kolan. Jakie mogą być efekty tej karkołomnej i niewyobrażalnie drogiej (68,7 mld $) operacji? Prześledzę kilka przypuszczeń i opinii, a tym samym podzielę się własnym komentarzem na ten temat. Zapraszam do lektury!
Może do tego w ogóle nie dojść!
Pamiętajmy w pierwszej kolejności, że sama oferta publiczna nie jest jeszcze zatwierdzona. Tak duże zakupy muszą być zatwierdzone przez FTC, czyli Federal Trade Commission. Na razie planowane przejęcie ma nastąpić do końca 2023 roku w ujęciu fiskalnym (czyli maksymalnie do końca I kwartału 2024). Przez ten czas obie firmy muszą odwalić kawał papierkowej roboty i wykazać przed Federalną Komisją Handlu, że połączenie to nie ma znamion praktyk monopolistycznych. Federalna Komisja Handlu jest odpowiednikiem naszej Komisji Nadzoru Finansowego, która nadzoruje tego typu operacje i bez jej błogosławieństwa cała operacja może nie dojść do skutku.
FTC niedawno zaczęła przyglądać się ostatnim praktykom największych firm (m.in. Apple, Facebookowi czy Microsoftowi) i niedawno wszczęła postępowanie, by zaktualizować, według nich, pewne zapisy prawne określające, jakie działania traktuje się jako praktyki dążące do nadmiernej konsolidacji rynku. Co dziwne, takie sygnały pojawiły się dopiero teraz, a nie przeszkodziły, chociażby Facebookowi w zakupie Instagrama za 1 mld $, Microsoftowi w zakupie spółki ZeniMax Media za 7.5 mld $, czy wykupieniu Zyngi przez Take-Two za 12.7 mld $. Nie mogę też nie wspomnieć o działaniach Embracer Group, które przez ostatnie lata urosło do hegemona gier indie i AA, łącząc w sobie ponad 250 franczyz i 86 studiów developerskich. To prowadzi nas do następnego punktu…
Konsolidacja rynku
Wchłanianie drobnych studiów przez wielkie konsorcja to praktyka znana nie od dziś, a widzimy często na memach i infografikach, że praktycznie korzystamy z produktów kilku-kilkunastu holdingów. Takie skupienie kapitału odbywa się w każdej branży, a elektroniczna rozrywka nie jest i nie mogła być nigdy wyjątkiem. Problemem jest to, jaki będzie ostatecznie efekt takich działań. Czy świeże pomysły i mniejsze tytuły będą miały okazję spokojnie się rozwijać pod parasolem z olbrzymich środków? Czy właśnie będą ubijane, bo kapitał ludzki będzie kierowany w ratowanie lub rozwój kolejnych części dużych znanych marek-tasiemców?
Czas pokaże, ale nie jestem w stanie zaufać growym korporacjom, że będą się kierowały dobrem gracza, a nie słupkami sprzedaży, gdzie królują gry mobilne, FIFA i drenująca pieniądze karcianka Ultimate Team oraz Call Of Duty czy inny Battlefield. Przez takie praktyki straciliśmy już niejedno studio (nadal nie mogę przeżyć tego, że EA pożarło Criterion), więc i tutaj nie spodziewam się wielu szczęśliwych historii.
Związki zawodowe w gamedevie
Jeszcze niedawno pisałem w trendach na 2022 rok, że możemy doczekać się związku zawodowego z prawdziwego zdarzenia i tak właśnie się stało. 34 testerów z Raven Software, firmy ściśle związanej z ABK zebrało odpowiednią liczbę podpisów i pod patronatem CWA (Communication Workers of America) zawiązali oficjalnie związek zawodowy, by wspólnie dochodzić swoich praw.
Raven, zatrudniające ponad 300 pracowników świadczyło głównie usługi w zakresie utrzymania jakości gry Call Of Duty : Warzone. W obliczu złego traktowania, niskiej płacy, toksycznej kultury pracy oraz nieuzasadnionych zwolnień (zwalnianio pracowników i dzień później pojawiała się oferta pracy na ich miejsce), pracownicy stwierdzili, że muszą walczyć o swoje prawa w większej grupie. W ten sposób powstało Game Workers Alliance pod wodzą Toma Smitha jako szefa związkowego.
USA ma kompletnie inną drogę związków zawodowych niż Polska, z której ruchów tak naprawdę wykształciła się siła polityczna, która wyprowadziła nasz kraj z komunizmu. Stany Zjednoczone mają znacznie bardziej liberalne prawa w kwestiach prawa pracy i nie ma tylu zabezpieczeń socjalnych (żeby tylko wspomnieć o braku powszechnej opieki medycznej przez wiele lat, brakach w ochronie miejsc pracy, a w szczególności dla kobiet w ciąży i na urlopie macierzyńskim, itp.). W momencie, gdy prawa pracownika są nikłe, a pracodawca skrzętnie to wykorzystuje, to naturalną wydaje się próba wspólnej walki o lepsze traktowanie.
Jak na to wszystko wpłynie przejęcie przez Microsoft? Phil Spencer powiedział:
Będę szczery, nie mam zbyt dużego osobistego doświadczenia ze związkami zawodowymi. Pracuję dla Microsoftu od 33 lat, więc nie mam zamiaru wychodzić na eksperta w tych sprawach. Będziemy jednak rozmawiać o tym, co zmotywuje pracowników do pracy w jak najlepszy sposób, co, jak możecie sobie wyobrazić, w branży kreatywnej, jest dla nas najważniejszą rzeczą.
Wątpię, żeby pracownicy Raven zrezygnowali ze związku zawodowego, zwłaszcza że mają w perspektywie 2 lata pracy stricte pod banderą ABK. Będą jednak mieli tylko tyle i aż tyle czasu, by pokazać, że taka działalność ma sens. Czemu? Z tego, co donoszą różne źródła, obecni i byli pracownicy, nikt na Microsoft się nie skarży, ani w studiach first party, ani w tych wykupionych przez Zielonych. Być może Phil Spencer będzie chciał pokazać, że związki nie będą konieczne? Czas pokaże i tutaj, jak Game Workers Alliance spożytkuje najbliższe miesiące.
Mała aktualizacja, która wyszła w trakcie pisania artykułu: szefostwo chce po cichu rozbić GWA. W jaki sposób? Często bywa, że QA traktuje się jako posadę na początek, z której w zależności od działki, w której tester siedzi, można przejść do innego stanowiska: designer, grafik, producent. Czemu traktuje się QA jako etap nie jako ścieżkę kariery? Płace w utrzymaniu jakości są często najniższe w całej branży, rzadko docenia się ich pracę i traktuje w skrajnych przypadkach jako “devów drugiej kategorii” (można znaleźć artykuły, w których opisywano, że testerzy jednej z wielkich korporacji gamedevovych dosłownie dojadali resztki po imprezie głównego zespołu developerskiego).
Rozwiązaniem na to, żeby testerzy nie uciekali od swoich posad w Raven, było zebranie ich w jednym miejscu, żeby co najwyżej wspinali się po drabince przeznaczonej dla utrzymania jakości. Okazuje się jednak, że jak się ich dalej źle traktuje, a dodatkowo są w dużej grupie to… założą związek zawodowy, więc ewidentnie wracają do starego modelu bo łatwiej jest ich utrzymać w ryzach, gdy będą rozbici.
Ekskluzywność gier
Kolejną obawą ludzi w kontekście wykupienia ABK jest fakt, że koncern ten posiada masę multiplatformowych marek: Diablo, Call Of Duty, Overwatch. Jeszcze kilka lat temu w klasycznym modelu wygrywał ten, który posiadał więcej ekskluzywnych marek, które przyciągną graczy. W dzisiejszych czasach exclusivy również mają znaczenie, bo przy tak nikłej różnicy technologicznej pomiędzy XSX a PS5 coś musi je wyróżniać, ale obie firmy poszły już dawno na ustępstwa w tym zakresie.
Czemu tak się dzieje? To się po prostu nie opłaca. W czasie, gdy problemem jest zaspokoić popyt na nowe konsole, koncerny szukają innego sposobu jak zarabiać na swoich markach. Stąd właśnie Xbox Game Pass od Microsoftu i dystrybucja przez streaming na dowolnego Xboxa, platformę mobilną, a niedługo zapewne Smart TV. Stąd też Sony stworzyło markę PlayStation PC, która będzie portowała największe przeboje koncernu na komputery osobiste.
Pozostaje więc kwestia czy Microsoft wraz z tym przejęciem ograniczy dystrybucję gier ABK tylko do ekosystemu Xbox. Nie sądzę, żeby opłacało się to im w przypadku największych przebojów, czyli serii Call Of Duty czy Overwatch. CoD sprzedaje się w dziesiątkach milionów egzemplarzy, a ostatnie dane pokazują, że 70% sprzedaży pochodzi właśnie od klientów Sony. To oznacza, że Zieloni sami pozbawiliby się zbyt dużego rynku, tym samym przynajmniej w niektórych przypadkach Microsoft, przynajmniej na razie, nie będzie zamykał się na inne platformy.
Trzeba też sobie uzmysłowić, że nowi właściciele ABK to duża firma i kieruje się odpowiednim balansem zysku i opinii publicznej, z czego słupki sprzedażowe grają tutaj zdecydowanie pierwsze skrzypce. Patrząc na zakupy i zapowiedzi firmy, Microsoft, dopóki będzie musiał i będzie mu się to opłacało, będzie walczył o klienta. Jest szansa, niestety, że gdy osiądzie i znajdzie się w wygodnym miejscu, przestanie być pro konsumencka i zacznie egzekwować swoje wpływy na rynku.
Śmierć PlayStation, a tak naprawdę nie
Warto zauważyć, że Microsoft stawia na ekosystem i nie zabiega o to, by ludzie kupowali konsole (na których nadal traci), a raczej kupować Game Pass, który jest źródłem stabilnego dochodu co miesiąc. W tym miesiącu liczba użytkowników XGP przekroczyła 25 mln. Liczba użytkowników PlayStation Plus to ponad 47 mln.
Sony jest aktualnie drugą najlepiej zarabiającą spółką na świecie, jeżeli chodzi o dochód z gier, zaraz po Tencent. Microsoft mimo połączenia będzie na trzecim miejscu w rankingu. Żeby było zabawniej, co prawda ABK zalicza rokrocznie przychód rzędu 8 mld $, ale jednocześnie ‘tylko’ 2 mld $ czystego zysku. Playstation zarabia z gier ok. 10.8 mld $. Kwartalnie.
Ponadto Niebiescy nadal produkują najwięcej ekskluzywnych regularnych hitów i mając za bazę sprzedaż tradycyjną i miliony klientów w abonamencie, poszerzają rynek o PC oraz odpowiednik Game Passa. Te wszystkie argumenty stoją ostatecznie za tym, że Sony jeszcze przez jakiś czas jest bezpieczne, natomiast musi zacząć sprawniej adaptować się do nowych trendów na rynku i poprawić strukturę sieciową, która niedomaga w ramach streamingu Playstation Now. Na pewno dodatkowym źródłem dochodu, któego Microsoft jeszcze nie zauważa jest VR, gdzie Sony niebawem wejdzie z drugą iteracją swoich gogli.
Game Pass a sprzedaż ‘tradycyjna’
Odkąd popularność zyskał streaming i okazało się, że wygoda użytkowania i dostępność mocno redukuje piractwo, firmy produkujące gry starały się latami doskonalić zarówno streaming jak i sposób na wyciąganie z graczy określonej ilości pieniędzy na tyle, by stworzyć ‘growego Netflixa’ (czego sam Netflix chce się również podjąć). Microsoft znalazł ten złoty środek usługą Xbox Game Pass, która jednocześnie pozwala na streamowanie gier z przeglądarki czy urządzeń mobilnych.
Tutaj Playstation Now mocno niedomaga, a Playstation Plus co prawda daje darmowe gry na zawsze, ale rzadko są to absolutne przeboje. Microsoft to skrzętnie wykorzystuje, wypuszczając masę gier na premierę właśnie w XGP. Co prawda na premierę PS5 Sony sprezentowało posiadaczom PS+ kolekcję 20 świetnych tytułów za darmo, jednak to za mało by utrzymać zainteresowanie na dłuższy czas.
Jak w tym wszystkim odnajduje się sprzedać pudełek? Dopiero pandemia i premiera nowej generacji sprawiła, że sprzedaż cyfrowa to ponad połowa wszystkich zakupionych gier na konsolach. Wersje ‘digital’ konsol weszły już pod strzechy i ludziom nie przeszkadza brak ‘posiadania’ pudełka w domu. Jest natomiast duża grupa graczy, która jest odmiennego zdania. Sam Phil Spencer powiedział:
Transakcja nadal jest większa niż subskrypcja. Subskrypcja teraz rośnie, bo jest stosunkowo nowa. Z Game Passem, jesteśmy pionierami w tej przestrzeni. Wciąż, biznes transakcyjny jest bardzo duży. Wciąż sprzedajemy fizyczne płyty.
Ma to sens, gdyż XGP w wersji Ultimate (PC + konsole + streaming) kosztuje 15$. Pomijając podwyżki cen konsolowych, rocznie daje to 3 pudełkowe gry w pełnej cenie. W ciągu roku potrafi się pojawić nawet kilkanaście tytułów wartych uwagi, a nie wszystkie znajdują się i nie wszystkie znajdą się na Game Passie. Oczywiście, zakup elektroniczny pełnej wersji gry jest możliwy, ale wiele osób, zwłaszcza, gdy zakupuje grę skupioną na fabule, będzie chciała po zaliczeniu tytułu pudełko sprzedać lub wymienić. Drugi obieg to oczywiście strata dla wydawcy, stąd mamy coraz dłuższe gry, tworzenie gier jako usług i dodatki, by gracz nie chciał oddawać pudełka, lub, gdy gra kończy swój cykl popularności, mieć możliwość sprzedania graczom wersji Game Of The Year ze wszystkimi dodatkami. Za pełną cenę nowej gry. Jakby tego tematu nie ugryźć rezygnacja z fizycznej sprzedaży po prostu się (jeszcze) nie opłaca.
Wskrzeszanie starych marek, ostracyzm graczy i inne marzenia Phila Spencera
Razem z ABK do Microsoftu przechodzi masa różnych marek. Niektóre są ciągle żywe, jak Starcraft, Diablo czy ogółem rzecz biorąc tytuły związane z Warcraftem (chociaż ich ostatnia kondycja martwi), niektóre były wskrzeszane niedawno (Tony Hawk’s Pro Skater, Spyro i Crash Bandicoot, które, swoją drogą, były niegdyś maskotkami marki PlayStation), a niektóre już dawno nie widziały światła dziennego.
O tych markach właśnie, czyli King’s Quest, Guitar Hero czy HeXen, wspominał Phil w trakcie swoich ogłoszeń. Być może będzie szansa na nowe wersje lub kontynuacje tych kultowych serii? Z pewnością wzbogaciłyby one kolekcję gier, które skłaniałyby do zakupu Game Passa. Istnieje promyk nadziei, że Microsoft lepiej zadba o podległe sobie zespoły i nowy napływ ludzi nie podzieli losu Toys For Bob (którzy pięknie wskrzesili Crasha i Spyra) czy Vicarious Visions (Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 oraz Crash N Sane Trilogy), których firma wchłonęła i wyznaczyła do prac przy Call Of Duty czy remasterze Diablo II.
Może być tutaj też problem odpowiednich osób, które oddadzą z należytym szacunkiem hołd odświeżanym markom, gdyż pośród niemalże tysiąca pracowników, którzy odeszli lub zwolniono ich z ABK, odpłynęła masa specjalistów i weteranów, by założyć własne studia, do których podbierają dawnych kolegów z poprzedniej firmy.
Odejście Bobby’ego Koticka
I chyba największy obiekt kontrowersji na koniec. Człowiek, który nie dość, że był świadomy praktyk, odbywających się w spółce ABK, ale i sam był zamieszany w różne niecne historie. Do tego groził pracownikom za ujawnienie prawdy, a teraz próbuje obrócić kota ogonem i cały wykup potraktować jak wielkie zwycięstwo. I faktycznie, dla Koticka niezależnie od sytuacji takim będzie. Oczywiście w momencie pierwszych doniesień o wykupie ludzie z miejsca zażądali ustąpienia szefa ABK. Sprawa niestety tak prosta nie jest.
Nie zwalnia się ot tak człowieka, który dla udziałowców zarabia z roku na rok astronomiczne sumy pieniędzy. Gdyby zwolniono go natychmiastowo, akcje spółki najpewniej poszybowałyby w dół, a nikt władny tego nie chce. Pomimo wszelakich PRowych kontrowersji, zapewniał on stałe zyski, a więc money wins.
Wedle najnowszych informacji pan prezes będzie siedział w firmie do zakończenia wszelkich formalności, a więc jeszcze ponad rok, o ile nie wystąpią inne komplikacje. Pozostaje mieć nadzieję, że przez ten czas nie zrobi czegoś absurdalnego, co mogłoby zaszkodzić firmie. Tutaj jednak obawy wydają się nieuzasadnione, gdyż znowu: mamona rządzi. Kotick w zależności od powodu odejścia / zwolnienia otrzyma ponad 250 mln $ z różnymi odchyleniami, co w połączeniu z wartością swoich udziałów zamknie się nieco poniżej 300 mln $. Stąd więc wszelkie skrajne zachowania prezesowi ABK po prostu się nie opłacą.
Wiele osób potraktuje ‘pozbycie się’ Koticka jako moralne zwycięstwo, ale prawda jest taka, że niezależnie od tego, czy byłby on uwikłany w kontrowersje, czy też nie, musiałby ustąpić. Naturalnym jest, że Phil Spencer jako szef całej dywizji Xbox będzie chciał posadzić tam swojego człowieka, który lepiej dopilnuje ukierunkowania firmy na nowe tory. Wciąż, całe zamieszanie wokół ABK na pewno przyczyniło się całościowo do przejęcia przez Microsoft, gdyż wycena firmy spadła odpowiednio nisko, a odświeżenie wizerunku za pomocą konglomeratu growego, który, uogólniając, jest znany ze stawania po stronie zarówno graczy, jak i twórców, będzie opłacalne dla wszystkich.
Podsumowanie
Ruch Microsoftu, mimo, że jest czystą kalkulacją biznesową, ostatecznie może nie tylko polepszyć stan ABK oraz ich pracowników, dać nowe życie zapomnianym markom, ale i zmotywować konkurencję do śmielszych działań, by walczyć o konsumenta.
Może też jednak przez konsolidację doprowadzić do poświęcania oryginalnych pomysłów na ołtarzu sprawozdań finansowych, miałkich gier oraz zaburzenia delikatnej równowagi pomiędzy trzema największymi graczami na rynku.
Próba opisania reperkusji tego wykupu jest na tyle karkołomna, że sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, więc w przyszłości planuję tworzyć krótsze artykuły, by sprawniej reagować na nowe doniesienia.
Źródła i alternatywne komentarze
Jeżeli podoba Ci się ten blog, zapisz się do newslettera, a będziesz na bieżąco!