Troy Baker i VoiceVerse
Podsumowanie
Troy Baker, jeden z najsłynniejszych aktorów głosowych na świecie, znanego chociażby z serii The Last Of Us, Death Stranding czy God Of War zaangażował się ostatnio we współpracę z firmą VoiceVerse. Firma ta tworzy system zamiany tekstu na mowę za pomocą AI, łącząc to z technologią blockchain, by instancja głosu była podpisywana tokenem NFT. No i się zaczęło.
Twitter Bakera został zalany falą krytyki i pomyj, punktowano mu bezsens i szkodliwość technologii zarówno w warstwie licencjonowania, jak i samego systemu test-to-speech. Również na wielu portalach nie szczędzono mu przykrych słów, a temat ten kompletnie przejął dyskusję na ostatnim Play. Watch, Listen Podcast :
Aktor wyjaśnił tam powody podjęcia współpracy, swoje intencje i to, w jaki sposób prowadzi się aktualny dyskurs o NFT.
Opinia
Sam system zamiany tekstu na mowę jak najbardziej ma sens. Mam z nim bezpośredni kontakt, widząc, jak spełnia swoje zadanie. I nie jestem w stanie zgodzić się z zarzutami, że ta automatyzacja wyprze żywych aktorów z rynku, gdyż żadne AI na obecnym poziomie nie będzie w stanie oddać emocji w taki sposób, jak żywy aktor. Zamiana tekstu na mowę ma sens dla ‘drugoplanowych’ głosów lub w sytuacji, gdy budżet projektu się nie domyka. Natomiast w grach o większym budżecie profesjonalny voice acting nadal będzie się miał dobrze.
Cenię sobie bardzo postać i talent Troya Bakera, a także jego chęć większego wkładu w rozwój branży. Rozumiem więc motywację Bakera, że chce nakarmić sieć neuronową swoim głosem, by umożliwić mniejszym studiom posiadanie scenek dialogowych dobrej jakości.
Nie rozumiem jednak sensu opakowania tego w blockchain. Wszelkie elementy, które VoiceVerse chce osiągnąć przez NFT, czyli poświadczenie unikalności i praw posiadania do unikalnej instancji danego głosu jest możliwe przez odpowiednią umowę, licencję czy inną konwencjonalną formę kontraktu. Ponadto, taka forma nie ma negatywnych konotacji, z jakimi aktualnie NFT się mierzy i nie wpływa negatywnie na środowisko, co ciągle jeszcze jest nierozwiązanym problemem.
Baker nieraz już zasłynął komentarzami w sieci, z których potem się tłumaczył. Rzucenie więc tekstem:
[…]We all have a story to tell. You can hate. Or you can create. What’ll it be?
brzmi buńczucznie i zakłada wychodzenie z pozycji autorytetu, który, jak się okazuje, niedługo potem po serii negatywnych komentarzy, kończy się kawalkadą tłumaczeń i przeprosin.
Jak już wcześniej mówiłem, wydaje mi się, że intencja aktora wychodzi z dobrego miejsca, ale niepotrzebnie została sprzężona z kontrowersyjną technologią, a dodatkowo została przekazana w prowokacyjny sposób.
Źródła i alternatywne opinie
Jeżeli podoba Ci się ten blog, zapisz się do newslettera, a będziesz na bieżąco!