Międzygeneracyjny przeciąg, czyli PS4 zostanie z nami dłużej
Podsumowanie
Według raportu Bloomberga, Sony w obliczu braku materiałów do produkcji PS5 i problemów, by osiągnąć kolejne cele produkcyjne i sprzedażowe konsoli najnowszej generacji, będzie kontynuowało produkcję PS4 o rok. Zwiększy tym samym, wedle tego planu, liczbę konsol na rynku o 1 milion, co ma się dynamicznie zmieniać w zależności od sytuacji na rynku.
Opinia
Sony chce utrzymać zainteresowanie ekosystemem Playstation, bo nie od dziś wiadomo, że tracą na pierwszych iteracjach konsol i odbijają sobie cały proces produkcji sprzętu w grach. W obecnej sytuacji muszą gdzieś balansować koszty, a posiadając tak szeroką grupę odbiorców, kontynuacja poprzedniej generacji wydaje się jedynym sensownym wyjściem, gdyż Playstation Collection, to raptem kilkanaście gier, PS Now nie umywa się do Xbox Game Pass, a jego właściwy odpowiednik jest dopiero w planach.
Sony rozważało już taką opcję w zeszłym roku i w sumie można było wywnioskować, że ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny, gdy God Of War : Ragnarok i Horizon : Forbidden West zostały zapowiedziane nie tylko na PS5, jak ogłaszano na samym początku, ale również na PS4.
Jaki ma to wpływ na graczy? Na pewno pozytywną stroną jest fakt, że nowe tytuły i ich ulubione serie będą dostępne na konsoli, którą mają pod ręką. Niższym kosztem zarówno dla gracza jak i Sony przepływ pieniędzy z gier będzie utrzymany.
Negatywną jest jednak to, że deweloperzy albo zrezygnują z wykorzystywania najnowszych technologii, jakie daje PS5, albo będą musieli dokonywać znacznych nakładów pracy by utrzymać tytuł w trybie międzygeneracyjnym. Co prawda obsługę haptyków, 3D Sound czy RTX można zaimplementować na zasadzie przełącznika i tutaj problemów nie ma, ale wykorzystanie w pełni szybkiego dysku to często kompletne przebudowanie układu danych gry.
Dodatkowym problemem będzie zamieszanie na rynku, które widzimy już w tym momencie, gdyż przez wsteczną kompatybilność gier z PS4 na PS5, ludzie będą kupować tańsze pudełko, ale mogą nie uzyskać pełnego doświadczenia z grania. I tutaj też pierwsze rozwiązania tego zgrzytu zauważamy w przypadku takich gier, jak Ghost Of Tsushima czy Tony Hawk’s Pro Skater 1+2. Kupując grę na PS5 mamy pełne doświadczenie od razu, ale zapłacimy za nie 70 $ (co u nas często zyskuje postać 329–359 PLN). Kupując grę na PS4, zapłacimy za nią 60$ (tutaj w zależności od wydawcy 189–239 PLN) i zagramy w ten tytuł zarówno na PS4 jak i PS5. Jednak gdy będziemy chcieli mieć wszystkie efekty nowej generacji (i jednocześnie będziemy musieli pobrać całą grę lub jej przebudowaną część z PSStore), zapłacimy 10$ za aktualizację (u nas 39–49 PLN, co już się dzieje).
W tej sytuacji, gdy czytam o plotkach, że Sony chce niebawem wypuścić PS5 Pro, to trochę mi śmieszno, trochę straszno, gdyż w obecnych warunkach o ile ta nowa wersja konsoli nie bazuje na innych układach scalonych (a wątpię, żeby tak było), to nie ma fizycznych warunków na pojawienie się tego sprzętu, a na pewno nie w tym roku.
Całość niestety będzie miało dodatkowy efekt, że albo developerzy będą potrzebowali dodatkowych nakładów pracy, by robić gry na obie generacje (gdzie całe szczęście ich kompatybilność przynajmniej daje dobry punkt wyjścia), albo wszystko będzie równane w dół i dziewiąta generacja konsol będzie generacją kompletnie niewykorzystanego potencjału, który zmarnuje się w przeciągu najbliższych sześciu lat.
PS4 produkowane jest na bardziej dostępnych chipach, z czego jest to rozwiązanie tańsze i aktualnie jedyne, by Sony nadal pchało słupki sprzedaży do góry. Oby tylko ich first-party developerom nie brakowało sił i zacięcia by podtrzymywać oba systemy z pełnym wykorzystaniem ich potencjału.
Źródła i alternatywne komentarze
Jeżeli podoba Ci się ten blog, zapisz się do newslettera, a będziesz na bieżąco!
